Forum Lucid Forum
Świadome Śnienie i OOBE
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koncerty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lucid Forum Strona Główna -> ja właśnie to / muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alegria
Moderator Snów


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 2161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:37, 02 Lip 2007    Temat postu:

yeldomysł napisał:
wstyd sie przyznać, ale zazdroszczę wszystkim co pojechali na openera :P goddamnit, beastie boys....

ps. BB to funk ^^


Z ostatnim zdaniem się nie zgodzę, ale to temat na osobną dyskusję...

Heineken Open'er Festival 2007, w zasadzie mógłbym napisać "Było dobrze", bo słowa nie są w stanie oddać ani w dziesięciu procentach tego, co tam się działo. Niby tylko 3 dni, ale jednak...

Dzień #1: Spóźnieni zajechaliśmy na miejsce... korki ciągnęły się przez całe Trójmiasto (dlaczego ja, KURWA, nie pojechałem obwodnicą?!). Tak się grzałem na występ The Car is On Fire na głównej scenie... Jak się okazało, niewielu było takich jak ja... Zdążyłem gdzieś na połowę koncertu... czyżby zaczęli wcześniej? No nic, grali naprawdę kozacko i są jak dla mnie jedną z największych nadziei na polskiej scenie muzycznej. Ciekawostka: gitarzysta i basista wyciągają rakietki, lotkę i zaczynają grać w badmintona. Fajny koncert, ale nie było takiego powera jak by się chciało - w końcu to pierwszy koncert pierwszego dnia, no i publiczność dała dupy... Wszyscy czekali na Sonic Youth, który ja z kolei demonstracyjnie olałem.

Usiadłem i oglądałem, ale Sonic Youth nie przypadli mi do gustu. Dużo hałasu, mało grania i wokale kiepskie. Co z tego, że Nirvana może i inspirowała się nimi? Dla mnie słabiaki. Pochodziłem troszku po innych scenach, ale Scena Młodych Talentów już chyba była pusta, a w namiocie grali jacyś przełożeni w terminarzu śmieszni kolesie o nazwie Farell Gott. "We're like the fuckin' polish Kaiser Chiefs, man". No i w sumie wyszli jak polscy Kaiserzy, czyli śrydnio. Troszkę mnie to zraziło do mniejszych scen.

A na głównej już grali The Roots... że też ja ich wcześniej nie poznałem! Grają oczywiście na żywych instrumentach. Jest gitarka, basik, perka (na której kozak nad kozaki na beatboxie - Rahzel!), ale najbardziej rozwalił mnie koleś z ... tubą! Dużo mieli nawiązań do klasyków, utworów Sugahill Gang i innych. Basista, grubcio, fajną solówkę na basie dał. Coś jak solo Cliffa Burtona z Master of Puppets, ale o niebo lepsza, zarówno technicznie jak i efekciarsko. Tak prawie jak basowy Tom Morello, tak grubcio pocisnął! Po koncercie do hotelu, zmarzliśmy jak cholera, ale początek festiwalu nienajgorszy.

-----------------------------

Dzień #2: Prognoza pogody w TVN24 była jak wyrok. Deszcz przez cały dzień. Myślę sobie: NIEEEE! Przecież na tym polu to będzie oznaczało pola ryżowe, błoto i cały taki szajs. I tak też było! Zapłakałem straszliwie nad moimi jedynymi butami, jakie posiadam (białe Adidasy Superstar). Już nigdy nie będą białe, tak jak kiedyś. No, ale czego się nie robi dla ulubionych wykonawców?! Na śniadanko koncert O.S.T.R-a, który zagrał z żywymi instrumentami, za którymi stał zespół Sofa. Bardzo fajny efekt, choć niektóre kawałki, gdzie normalnie beat był lepszy na płycie - zrąbali. No i bezcenny motyw: ktoś z tłumu krzyknął "Freestyle!", a Ostry zaraz na wolnym zaczął jechać. Freestyle na temat gitary, potem basu i innych instrumentów... masakra. Tylko on potrafi tak popłynąć na wolnym, że brzmi to jak tekst z płyty, no i ma flow chłopak...

Stwierdziłem, że zabunkruję sobie miejscówkę w drugim rzędzie na Beastie Boys, którzy mieli grać, ale przedtem scenę główną napadli Groove Armada. Koncert byłby dla mnie spoko, gdybym miał miejsce do tańczenia. Fajne dziewuchy się kręciły (notabene też grzejące miejsca na Beastie), ale ścisk był taki, że jedyny ruch jaki dało się robić to dół->góra. Czasem też szła "fala" - Boże święty, jak ja tego nie znoszę! Ledwo szło ustać. No i najważniejsze... spadł na nas gówniany deszcz!!! No, nie gówniany dosłownie! Wiecie, o co mi chodzi. Ulewa taka, jakiej chyba powodzianie nie widzieli (sic!), pierwszy raz spadło na mnie z nieba tyle wody, a w połączeniu ze światłami stroboskopu i falującym tłumem dało to ostry transowo-schizoidalny efekt. Dziwne doświadczenie.

Dotrwałem do Beastie Boysów, choć ścisk się nasilał. Nera mnie bolała, łydki totalnie wymęczone, plecy wołały o pomoc. Ale no cholera - Beastie Boys! I co Wam powiem: było warto czekać. Na scenę trio wjechało w old schoolowych garniakach (ktoś to określił mianem wczesnego Woodyego Allena), trochę klimat jak z teledysku "Sabotage". Mieli pełne żywe instrumentarium: gitary, bas, perka, bębenki (na których grał taki śmieszny grubcio), didgeridoo nawet było (i za nim też grubcio). No i Mixmaster Mike za gramofonami. Poza masakratorskimi hiciorami, które tłum wyskandował wraz z ekipą, jak "Body Movin'", "Super Disco Breakin'", "Sure Shot", "Brass Monkey", "Root Down", "Ch-ch-check it out", "Triple Trouble" czy nawet "No Sleep Til Brooklyn" (ale Kerryego Kinga z nimi nie było, hehe), zagrali też instrumentalne kawałki z różnych płyt, no i najlepsze... punkowe szlagiery takie jak "Tough Guy" czy "Heart Attack Man"! W życiu bym się nie spodziewał! No i ileż w nich werwy! Poza tym mieli zajebisty kontakt z publicznością, nakręcili imprezę do samego końca. Było warto umierać pod sceną za Beastie Boys. Byłem tak zdechnięty i przemoczony, że Muse sobie odpuściłem.

Z piwkiem usiadłem na trybunce (tak, byłem w tym momencie na trybunce w sektorze dla VIPów, co miałem nie korzystać jak mi załatwiono?! ;p ), dygotając z zimna, ale potem zacząłem skakać gdy Muse zaczęło grać hiciory z mojego ukochanego "Origin of Symmetry". Tak, ostatnich dwóch płyt nie trawię, to już nie to samo... Niemniej dzień totalnie udany. Bilans: zabłocone na śmierć adidasy, 4 dobre koncerty, z czego 1 - czyli Beastie Boys - najlepszy na całym, jak się później miało okazać, festiwalu.

-----------------------------

Dzień #3: Wszyscy wybraliśmy się na Babie Doły w tych samych zabłoconych spodniach i butach, co nosiliśmy wczoraj. Po cholerę brudzić nowe?! No, a ja innych butów nie miałem, ale mniejsza o to. Na całe szczęście wyszło słońce, błoto się trochę osuszyło pod sceną, było znośnie. "Przestatystowałem" cały koncert Indios Bravos na głównej, bo to jakaś lewacka chujnia z patatajnią, za przeproszeniem.

W sam raz na Bloc Party, przynajmniej z początku było kozacko gdy wyszli (ich pierwszy raz w Polsce). Niemniej gdy przeszła pierwsza "fala", wkurzyłem się i wycofałem spod sceny, nie będę się denerwował na idiotów, którzy pchając się psują mi wizualne walory koncertu (nie przychodzę na koncert w celu ciągłej walki o utrzymanie równowagi, tylko żeby zobaczyć zespół! :grrr: ). Bloc Party dało radę, falujące i śpiewające z nimi ich piosenki tłumy - myślę, że chłopaki jeszcze nie raz do nas wrócą. Po "blokach" wycofaliśmy się z ekipą nieco, bo na Bjork napierały tłumy do przodu, a ja znowu chciałem spokojnie ten koncert obejrzeć.

I byłem naprawdę zszokowany kozackim poziomem koncertu. Bjork towarzyszył chór i orkiestra dęta w jednym, ubrani w coś na kształt pelerynek przeciwdeszczowych (jakbym był złośliwy, to bym powiedział, że to jakaś zwała z tych biedaków-fanów, co mokli już od soboty i łazili odziani w folie wszelkiej maści), poza tym pałker no i trzech kolesi grających na jakichś instrumentach z kosmosu! Jakieś elektroniczne dotykowe pady sterujące beatem, samplami, bębnami, głośnością, nasyceniem i nie wiem czym jeszcze... ciężko mi to opisać, ale same te instrumenty mnie rozbiły. A występ Bjorkowej już w ogóle. Bas dudnił aż miło, to jest coś niesamowitego. Całe szczęście, że poznałem zawczasu troszku jej twórczości, mogłem pośpiewać z tłumami. Ale o koncertach Bjork można pisać i pisać, zawsze jest to orgia dźwięków, świateł, tańca. Sztuka. Choć to słowo ostatnio strasznie się zdewaluowało, ale powiem: sztuka przez duże "S".

Po tym koncercie daliśmy już sobie spokój, bo występujący potem LCD Soundsystem na pewno by tego nie przebił, a szkoda byłoby znów wracać o godzinie 4 rano...

Cholera, naprawdę kozackie 3 dni. Czekam tylko na informacje, kogo zaproszą organizatorzy za rok.

(Tegoroczny rozkład jazdy: [link widoczny dla zalogowanych]
Aha, szczególnym odkryciem tego festiwalu jest dla mnie zespół [link widoczny dla zalogowanych] XD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Moderator Snów


Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 2552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczytno

PostWysłany: Pon 21:53, 02 Lip 2007    Temat postu:

No nie, za rok, ja tam muszę byc!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walek
WWII Man


Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 3397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: West Preussen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:57, 02 Lip 2007    Temat postu:

Obczaiłem ten Dick4Dick - genialne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yeld
Administrator Snów


Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 3597
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z polskiej stolicy dnb! :D
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:13, 03 Lip 2007    Temat postu:

Nooo roxxor! God damn it!

Cytat:
dlaczego ja, KURWA, nie pojechałem obwodnicą?!


Trza było słuchać Trójki? :> cały weekend (i wcześniej też) nadawała o ołpenerze, gdzie jechać, gdzie nie, (gdzie dostać płaszcz przeciwdeszczowy) choć wszędzie taki sam tłok zapewne.

Ja pierdziele, ale zazdroszczę :P

BB grało coś z tej nowej nowej płyty?

PS. piękna transmisja :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Moderator Snów


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 2161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:37, 03 Lip 2007    Temat postu:

Beastie grali całą chyba nową płytę, bo dali dwa koncerty (sprawdź rozkład jazdy, grali potem pod sceną-namiotem w niedzielę). Ale ten drugi był między Bloc Party a Bjork, a nie chciałem miejscówy sympatycznej tracić...

Trójki? Ja radia słucham tylko jak mi wszystkie płyty z mojego samochodowego DJskiego setu się znudzą...

A co do obwodnicy to i tak musieliśmy najpierw do hotelu zajechać zrealizować rezerwację, rozpakować się, itp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Spirytus
Headbanger


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nidzica

PostWysłany: Śro 13:12, 04 Lip 2007    Temat postu:

Z przykrością powiadamiam, że na HF mnie nie będzie :/ . Rozmawiałem dzisiaj z matką, żeby kopsnęła coś kasy bo siódmego jadę na koncert do Szczytna, a ona mi przypomniała, że ósmego o 10 rano ma sprawę rozwodową z moim ojcem i ja miałem tam zeznawać w charakterze świadka. Tak więc powód jest o tyle ważny, że rezygnuję z wyjazdu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Moderator Snów


Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 2552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczytno

PostWysłany: Śro 13:13, 04 Lip 2007    Temat postu:

spirytus napisał:
Z przykrością powiadamiam, że na HF mnie nie będzie :/ . Rozmawiałem dzisiaj z matką, żeby kopsnęła coś kasy bo siódmego jadę na koncert do Szczytna, a ona mi przypomniała, że ósmego o 10 rano ma sprawę rozwodową z moim ojcem i ja miałem tam zeznawać w charakterze świadka. Tak więc powód jest o tyle ważny, że rezygnuję z wyjazdu.


Kurwa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Spirytus
Headbanger


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nidzica

PostWysłany: Śro 13:15, 04 Lip 2007    Temat postu:

Ta ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Moderator Snów


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 2161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:44, 04 Lip 2007    Temat postu:

Cała moja historia wyjazdu na Red Hotów jest dłuższa i bardziej zakręcona niż sam koncert i wyszłoby na to, że opisuję tą historię, a nie koncert... toteż przejdę do meritum.

Tak się składa, że bilety na RHCP zdobyłem w ostatniej chwili i były na sektor siedzący. Ale uwaga - to nie najlepszy motyw. Dostaliśmy bilety na sektor pierwszy, który umiejscowiony był dokładnie po lewej stronie, w najbardziej skrajnym i oddalonym punkcie od sceny (wiecie, scena ustawiona jest na linii autowej boiska, a ja byłem gdzieś po lewej stronie lewej bramki...). Tragedia! Nawet lornetki-prezenty od Ery (która robiła ten festiwal) nie pomagały, bo ledwo dało się widzieć scenę. Niestety... pomimo usilnych prób nie dało rady przekonać ochroniarzy na bramkach, by wpuścili nas na płytę (rozumiem nie wpuszczać "płytowców" na siedzące, ale na odwrót?!). "No, to już koniec..." - pomyśleliśmy.

Trzeźwość umysłu zachował mój brat, który przyczaił się przy siatce, którą wychodzili sobie ludzie, którym nie chciało się iść przez bramkę. Po chwili nieuwagi on i jeden z moich kumpli wbili do środka! Rock n' roll! My mieliśmy gorszy czas i akurat ochroniarz znów zaczął pilnować siatki... Ale nic to! Brat zagadał ochroniarza, a my sforsowaliśmy przejście na przysłowiowej "pełnej kurwie" i niepostrzeżenie weszliśmy na płytę. Euforia! Poszukaliśmy sobie jakiegoś miejsca, ale w miarę na środku (ze względu na wszelkie "fale", których - jak wspominałem - nienawidzę; a także ze względu na pełne żołądki: nie tak dawno jedliśmy obiad). Ja sobie przesiedziałem występ zespołu Jet, ale nic nie straciłem: zarówno z moich wrażeń słuchowych, jak i wzrokowych kumpla wyszła wspólna konkluzja - Jet ssie, jak mało który zespół.

Siedząc poczułem, że tłum się zagęszcza, więc musiałem wstać. 15 minut po czasie, czyli w sumie z niewielkim jak na standardy opóźnieniem, wystartowali Red Hoci. Najpierw Chad, Flea i Fru zrobili mały jam na otwarcie, fajne solóweczki. Potem wjechał Anthony i zaczęli z "Can't stop!" cała płyta falująca w rytm muzyki - bezcenne. Widać było, że po tym otwarciu wiele osób miało dosyć ostrej jazdy z przodu i zaczęli się wycofywać, co z kolei dało nam więcej miejsca. Dalej było już tylko lepiej, bo zespół naprawdę gra zawsze na wysokim poziomie. Hit za hitem. Z równowagi wytrąciła mnie jednak jedna rzecz. Jakiś cover Ramonesów. Co to ma być?! Koncerty takich zespołów, szczególnie jeśli jest to pierwszy ich występ w Polsce, powinny skupiać się na szlagierach zespołu, by rozśpiewać cały stadion (tak jak podczas "By the way", który był apogeum emocji na koncercie; albo na "Californication", gdzie duża część osób śpiewała z nimi każde słowo!).

Rozczarowań było jeszcze kilka. Dobór piosenek z albumu "Stadium Arcadium" troszkę mnie zasmucił. "Readymade" zamiast "Torture me"? "She's only 18" zamiast "Hump de bump"? Nie żeby gdzieś indziej grali wymienione przeze mnie kawałki, ale mogliby... Przewrotny był brak "Otherside" czy "Under the Bridge" (było nie było najbardziej znanego, ale i ogranego hitu RHCP), ja bym to przeżył, gdyby grali więcej kozackich kawałków typu "Power of equality", czyli niesinglowych hitów! Ale cóż... koncert zakończył się trochę średnio i może to najbardziej (poprzez to, że końcówki zawsze pamiętamy najlepiej) zaważyło na wielu rozczarowaniach. Anthony wyszedł po ostatniej piosence, zapomniał się z nami pożegnać, a Flea, Fru i Chad popłynęli w jakiś jam (kozacki, bo kozacki, ale czy tak kończy się koncerty?). Mówiłem jakiemuś frustratowi za mną: "To jeszcze nie koniec, zagrają drugi bis - przecież nie było <Under the bridge>!". O, niedoczekanie moje! Więcej nie wyszli...

Ciężko przyjąć taki cios, po kilku rozczarowaniach wcześniej, duże rozczarowanie na koniec, ja jednak będę bronił tego koncertu. Fani dawali z siebie dużo energii, płyta często falowała w rytm muzyki, wspólne śpiewanie też nie było gorsze niż na europejskich koncertach. Setlista mogła być gorsza, mogli zagrać jeszcze gorsze kawałki. Wreszcie niektórzy nie widzą jednego faktu - mogli w ogóle nie przyjechać (według stalinowskiej logiki: "A przecież mógł zabić!" ;) ). Ja osobiście cieszę się z tego, co dostaliśmy i z niecierpliwością czekam na następny koncert, na którym będzie więcej oddanych fanów, a nie jakichś frajerów, co usłyszeli kilka najnowszych singli i myślą, że rządzą. Następnym razem będzie jeszcze głośniej.

Koncert tak fajny mimo paru ww. niemiłych elementów, w połączeniu z całym tym dniem, to coś za co kocham życie. Nieprzewidywalność i spontan w największej skali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ramiel
Moderator Snów


Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 1910
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:10, 04 Lip 2007    Temat postu:

No to tak, jak z tym Mysticiem, na którym byłem. Wszyscy narzekali, że co to ma być, że Ironi nie zagrali nawet Fear of the Dark, że nic z nowej płyty (wtedy nową płytą było Dance of Death) i że grali najdalej do albumu Piece of Mind. A mnie się koncert zarąbiście podobał - mógłbym tam być dla samego Troopera. A do tego Remember Tomorrow i inne kawałki z 2 pierwszych albumów - unikat na koncertach bez Di Anno!
IMHO koncert niestandardowy to koncert dobry :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walek
WWII Man


Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 3397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: West Preussen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:39, 04 Lip 2007    Temat postu:

IMO albumy Ironów najbardziej kopią dupę właśnie do Piece Of Mind., dalsze IMO - Jet, przynajmniej płytowo nie ssie, mnie się podoba, o ile mówimy o tym zespole z Australii. A co do Spiryta - trzymaj się, jesteśmy z tobą :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ramiel
Moderator Snów


Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 1910
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:13, 04 Lip 2007    Temat postu:

walek napisał:
IMO albumy Ironów najbardziej kopią dupę właśnie do Piece Of Mind

Tak. Dokładnie tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Moderator Snów


Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 2552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczytno

PostWysłany: Śro 20:12, 04 Lip 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
walek
WWII Man


Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 3397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: West Preussen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:16, 04 Lip 2007    Temat postu:

O w pizdę! Trzeba obejrzeć!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nightfall
senny podróżnik


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:03, 05 Lip 2007    Temat postu:

Alegria napisał:
Niestety... pomimo usilnych prób nie dało rady przekonać ochroniarzy na bramkach, by wpuścili nas na płytę (rozumiem nie wpuszczać "płytowców" na siedzące, ale na odwrót?!)


A wyobrażasz sobie co by sie działo na płycie jakby każdy z trybun mógł spokojnie wejść na płytę? Ale fajnie, że Ci sie udało :)
Pod koniec koncertu popatrzyłem za siebie... mrowisko.

Mi osobiście koncert się bardzo podobał. Ulokowałem się mniej więcej na środku stadionu, w czasie koncertu byłem zmuszony skakać albo stać na palcach, ale opłacało się :) Oczywiście mogło być lepiej, ale nie można mieć wszystkiego.
Końcowy jam genialny - ale nie na koniec. Szczerze mówiąc byłem wręcz pewny, że wrócą, z choćby Otherside.. ale zdziwiła mnie też reakcja publiczności - wyglądało to jakby nikt nie chciał więcej. Spodziewałem się jeszcze co najmniej kilkuminutowego 'Red Hot! Red Hot!', a wszyscy rozeszli się jakby mieli już dość.

Przez połowę koncertu Jet'a stałem za gościem o wymiarach chyba 2x3m, ale IMO wcale nie było źle.
Było mi za to wstyd za polaków którzy wygwizdali rapera Mickeya Avalona. Może faktycznie nie pasował do klimatu całości, ale mogli sobie darować.

Tak więc mimo małych braków, koncert i tak będzie niezapomniany. Żałuję tylko, że nie zabrałem aparatu (nawet telewizor dałoby się wnieść) i że zabrałem bluzę - która nie przydała się ani na moment :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lucid Forum Strona Główna -> ja właśnie to / muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 17 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin