Lucid Forum

david899

Witam bardzo serdecznie :)

Na początek powiem tylko że to całkowity spontan, taka zachcianka przed snem. Gdy położyłem się do łóżka pomyślałem że można wypróbować metodę z relaksacja + długie utrzymywanie świadomości.

Dla mnie utrzymywanie świadomości jest bardzo łatwe, gdyż jak chce zasnąć to po prostu nie zasypiam.
Tak więc zacząłem się odprężać, jedna i druga noga, prawa i lewa ręka i tak w górę. Relaksacja też jest dla mnie dość prosta.

Wymyśliłem ciekawą metodę na pozbycie się wszelkich niedogodności wytworzonych przez umysł (np "nie chcę żeby mnie teraz coś swędziało" bach i już swędzi i wkurza). Robie wtedy tak jak z relaksacją, zamiast rozluźniania myśle że te uciążliwe uczucie po prostu się zmniejsza i znika. Pomaga w 95% przypadków (5% baaardzo uciążliwych).

Przejdźmy do odczuć po relaksacji. Nie czułem swojego ciała (pierwszy raz). Miałem jedynie sparaliżowaną twarz (uczucie jak po znieczuleniu przed robioną kanałówką u dentysty ;p) i wystające spod kołdry stopy. Coś jakby głowa i od razu stopy (pomijając burczenie w brzuchu przypominające istnienie innych części ciała, lecz nie mogłem sobie ich wyobraźić, choćby pozycji w której jestem).

Było to dla mnie bardzo ciekawe, ponieważ jestem typem "naukowca" którego interesuje każde odczucie i rozmyśla nad nim. Głośno w myślach mówie sobie o odczuciach których doświadczam (może to błąd, ale nie ptorafie całkowicie oczyścić umysłu z myśli).

Po pewnym czasie takiego odprężonego stanu zacząłem miewać dziwne halucynacje. Będzie to bardzo ciężko wytłumaczyć, ponieważ nie były to ani obrazy ani dźwięki. Czułem jakby ciemność napierała na mnie. Jakby robiło się ciasno, za mało miejsca między mną a ciemnością pod powiekami. Ta cała przestrzeń układała się jakby w kulę, która stawała się jakby coraz wiekszą. Non stop spokojnie obserowałem to zjawisko i z ciekawością analizowałem co się ze mną dzieje.

Po pewnej chwili doszły też inne "bodźce" (także bez obrazu ani dźwięku). Wydawało mi się jakby atmosfera była zła. Napięta, krzykliwa, jakby trwała wojna, rywalizacja. Cieżko to opisać. Po chwili doszły także zniekształcenia słuchu. Słyszałem swój oddech o wiele głośniej i jakby cięższy. Jakby został zwielokrotniony, przedłużony (coś jak echo ale nie dokońca). Gdy to odczuwałem non stop świadomie odbierałem te informacje, nawet zastanawiałem się jak to przekazać innym osobą rano.

Przypomniałem sobie także że pod koniec tego stanu czułem dziwną "energie". Na początku wydawała się to nieprzebyta przestrzeń zrobiona z gumy. Najbardziej czułem ją pod brodą w okolicy szyi. Miałem wrażenie (lub po prostu sobie wmówiłem) że ta przestrzeń to moje ciało i muszę ją przebyć aby osiągnąć LD, lub Oobe (bardziej kojarzyło mi się z oobe i wyjsciem z ciała). Niestety kiedy próbowalem się ruszyć aby przebić tą "barierę" ruszałem raczej fizycznym ciałem :/

Nie można tego nazwać LD ale gdy to odczuwałem myślałem sobie "Ha! udało mi się oszukać umysł, teraz jest już blisko do LD, wystarczy się tylko koncentrować na doznawanych odczuciach". Niestety leżałem dość długo ale nic takiego się nie wydarzyło. Dodatkowo ten stan zaczeło osłabiać uczucie jakby coś mi siedzialo na nosie. Non stop widziałem w wyobraźni jak komar łazi mi po nosie lub wgryza się w celu wypicia mi krwi. Nic nie dała moja metoda (te uczucie było zbyt wyraźne, zbyt realne) i musiałem się poruszyć aby podrapać się w nos.

Dużo troche tego wyszło... pewnie nie będzie się chciało Wam czytać, ale interesuje mnie czy miał ktoś podobne przeżycia? Wydaje mi się że w ten stan moge wejść chociażby od zaraz, więc chciałbym wiedzieć co zmienić aby osiągnąć cel (LD) ?